czwartek, 10 lipca 2008

Życie mojego dziadka

Cześć. Nazywam się Piotr i mieszkam w Dywitach pod Olsztynem. Ten blog nie będzie o mnie lecz o moim dziadku . Nazywa się Józef Szuksta. Urodzi się on w 1936r. w miejscowości Wułkarawiszki pod Wilnem. Ukończył tam tylko 2 klasy gdyż w w tamtych czasach brakowało nauczycieli. Pomimo tego dziadek nadal jest największą głową matematyczną w rodzinie :) Gdy miał 10 lat przeprowadził się z rodzina do Polski na Warmię do miejscowości Grądy. Powodem przeprowadzki były ciągle grabieże wsi przez złodziei podszywających się z Ruskich partyzantów i warunki bytowe. W Grądach spędził wesołe życie bawiąc się z dziećmi Niemieckiej rodziny z sąsiedztwa. Stąd pochodzi jego wielojęzyczność. Kiedy byłem mały potrafił wymoówić moje imię w kilku innych językach ;) Tam poznał moją babcie w której się zakochał. W 1964 wzieli ślub. Potem przeprowadzili się do Klebarka pod Olsztynem. Tam babcia urodziła moich 2 wujków

i moją mamę. Od 1976 roku mieszkają w Olsztynie i dobrze się trzymają. Mam tylko nadzieje że dziadek nie zamiaru znowu sie przeprowadzić xD Jeśli chodzi o rodzinę to nadal utrzymuje z nimi kontakt.

Powiedzenia i przyśpiewki Dziadka/ My Granddad sayings and songs/:

Powiedzenie bez końca (białoruskie):
U papa była bielaja sabaka,
On jejo lubił, ona sjela kusok sała
On jejo ubił
Ubil zakapał i nadpis napisał, szto:
Była u papa bielaja sabaka…

Belarusian neverendind saying:
My father had a white dog
Hi liked it so much – but dog has eaten the piece of fat
And father had to kill it.
He killed it, he buried it, and wrote an inscription above, that:
My father had a white dog…

O gęsiach:

Przyleciały gęsi z dalekiego kraju,
Zamąciły wodę na cichym Dunaju.
A kiedy te gęsi tak marnie przepadły,
Tak my się kochali, a teraz przestali.

The gooses:
The gooses flew over from the distant country,
And they ruffled the water on the quiet Danube;
They were there, then they disappeared,
That first we loved each other and then we stopped.

O małżeństwie:
Kak ja toje znala, szta za mużam licha
Taj sidzielaby, bublu jęłaby u matuleńki ticha.

Pajdu da komory, ani chleba ani soli
Ucikac budu, praklinac budu od niszczasnoj niedoli.

Pajdu a ja pajdu, gdzie ja dzieckam chodila
Oj nie dał mnie Boh, nie sudził mnie Boh
Kaho wiernie lubila.

About marriage:
If I knew how hard life with ,my husband is going to be
I would seat at my mothers, I would eat just the pap – all that very quiet.

When I go to the pantry there is no bread, no salt
I’ll run away from my unhappy fate.

I will go, I will go, where I use to walk as a child
Our God didn’t let me, our God didn’t consent me
This one who I really loved.